sobota, 14 listopada 2009

Miękisz liścia i wzburzone morze...



Koraliki zrobione już dawno. Odkurzone i zużyte jak należy. Myślę, że działalność twórczo - blogowa się trochę rozwinie po długiej nieobecności. A to za sprawą wielkiego "prezentu" od losu w postaci ogromnej ilości czasu. Nie, nie, nie wywalili mnie z pracy. Złamałam nogę. Do końca roku elcztery.
Pierwsza para przypomina mi trochę obraz spod mikroskopu miękiszu liścia tylko bez przestworów międzykomórkowych :) Heh, biologiczne skojarzenia muszą być.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz